Przypadkowy wypiek z serii: "Kiedy jesteś chory, ale nie przeszkadza Ci to w eksperymentowaniu" :D I przypadkowo wypadł naprawdę dobrze, a przynajmniej tak ocenili moi bracia, najpierwsi degustatorzy. A ich podniebienia niełatwo zadowolić! Przed wami
Banapeanuts*, czyli bananowe muffiny nadziewane masłem orzechowym, z polewą czekoladową i posypane orzeszkami.. Brzmi zabójczo prawda? A co jeśli powiem, że to całkiem legalny deser? Obejdzie się bez rozlewu krwi, co najwyżej polecą wióry z czekolady. Chodźcie po przepis!
Z podanych proporcji wyszło mi 10 babeczek.
Składniki
1 duży banan
1 jajko
1 szklanka mąki żytniej pełnoziarnistej
ksylitol/cukier do smaku (banan trafił się mega słodki, więc dodałam tylko łyżeczkę)
mleko (nie podaję ilości, należy dodawać tyle, aby ciasto nie było zbyt gęste)
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
ponadto:
żurawina suszona (opcjonalnie)
masło orzechowe
gorzka czekolada
orzeszki ziemne
Wykonanie jest bardzo proste:
Blendujemy banana, a jajka ucieramy dodając cukier/ksylitol. Do jajek dorzucamy papkę z banana i miksując stopniowo dodajemy mąkę z proszkiem oraz mleko, pilnując konsystencji. Na koniec możemy dodać suszoną żurawinę, co ja również poczyniłam :)
Gotową masę przekładamy do papilotek (akurat użyłam silikonowych, świetnie się sprawdzają) i pieczemy przez ok. 25min w 180C.
Po przestygnięciu nadziewamy babeczki masłem orzechowym: zwykle posługiwałam się po prostu łyżeczką, ale tym razem użyłam "profesjonalnego wydrążacza do muffinów" zakupinego kiedyś w Lidlu :D Faktycznie ułatwia sprawę ;) Zatem jak już zrobimy niewielki dołek na górze babeczki, wypełniamy go niewielką ilością masła orzechowego (w sumie zależy jak wielki dół wykopaliście!) i przykrywamy "czapeczką" w postaci wydrążonego ciasta. Następnie siekamy orzechy na drobne kawałeczki i roztapiamy czekoladę w kąpieli wodnej. Teraz zaczyna się fun part i wychodzi na jaw kto ma skille w dekorowaniu, a kto do perfekcji jeszcze nie doszedł (czyt. ja) :D Anyway, oblewamy finezyjnie babeczki czekoladą, posypujemy orzeszkami i gotowe, można zajadać! Smacznego :)
*Moja kreatywność nie zna granic, I know..
Komentarze
Prześlij komentarz