Smaki Lubelszczyzny - uzależniające cebularze


Całkiem niedawno ten wytrawny wypiek z moich rodzinnych stron został przypomniany w programie BakeOff. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż bardzo popieram promowanie regionalnych produktów, w końcu kuchnia to bardzo ważna część naszej tożsamości kulturowej.

Chociaż te proste placki z cebulą i makiem towarzyszyły mi od najmłodszych lat, to jednak w domu nie było nigdy tradycji ich pieczenia. Długo zbierałam się do zrobienia ich samemu - w internecie pojawiało się sporo przepisów, na rzekomo "tradycyjne lubelskie cebularze". Żadne jednak nie przypominały tych, które pamiętałam z dzieciństwa czy tych widywanych na co dzień w piekarniach. Aż tu w nagle Gosia Molska przedstawiła recepturę, która trafiła w dziesiątkę! Przynajmniej jeśli chodzi o ciasto ;) Farsz nieco zmodyfikowała, natomiast ja postanowiłam go przygotować "po Bożemu". Co i Wam tutaj również proponuję :)

Na furę (w domyśle - 16 sztuk) przepysznych cebularzy potrzebujemy:
20g drożdży
1,5 łyżeczki cukru
1kg przesianej mąki (pół na pół poznańska i tortowa)
300g letniego mleka
300g letniej wody
3 łyżeczki soli
+żółtko do posmarowania

Farsz:
ok. 80dag cebuli
sól, pieprz
mak
olej



Najpierw należy zrobić zaczyn (drożdże zasypujemy cukrem, dodajemy 2 porządne łyżki mąki i 100g mleka. Mieszamy, przykrywamy lnianą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu. Powinno to zająć ok. 15-20min.)
Do dużej wygodnej miski wrzucamy wszystkie pozostałe składniki i dodajemy wyrośnięty zaczyn. Wyrabiamy ciasto, aż będzie mięciutkie i ładnie odchodzące od ręki (zagniatać, bić i tłuc - można się wyżyć! I bicek rośnie :D). Im dłużej je pomaltretujemy tym lepsze będzie, drożdżowe ciasto lubi być dopieszczone ;) Po wyrobieniu przykrywamy i odstawiamy do rośnięcia, aż podwoi swoją objętość. U mnie rosło ok. 1h.

W tym czasie zabieramy się za cebulę. Kroimy ją w półtalarki albo grubszą kostkę (w takiej postaci zwykle występuje, jednak półplasterki są bardziej praktyczne, zaraz zobaczycie dlaczego). Zasypujemy obficie solą, nie omijamy także pieprzu. Mieszamy i lekko ugniatamy. Zostawiamy na co najmniej 30min. Po tym czasie cebula powinna puścić sok, który należy odcisnąć - łatwiej odciskać większe kawałki cebuli, jeśli posiekaliśmy ją w kostkę będzie potrzebna gaza. Dodajemy trochę oleju i mak. Przerzucamy na patelnię i podduszamy bardzo króciutko, dosłownie ze 3 minuty.

Prawdopodobnie ciasto zdążyło nam już wyrosnąć, więc z powrotem się do niego zabieramy. Należy krótko je wyrobić, a następnie podzielić na 16 równych części. Z każdej z nich formujemy okrągłe placki, które będą sie robiły głębsze ku środkowi. W tym miejscu nałożymy potem farsz, który je obciąży i zapobiegnie wystrzeleniu ciasta w górę podczas pieczenia. Po wypełnieniu placków farszem, układamy je na blaszce na papierze do pieczenia, przykrywamy, aby trochę podrosły (10-15min.). Następnie smarujemy żółtkiem i wstawiamy do nagrzanego do 180C piekarnika. Pieczemy ok. 15-18 min. Siedźcie przy nich, obserwujcie, napawajcie się zapachami.. Ja uwielbiam siedzieć przy piecyku! :)

Mam nadzieję, że spróbujecie zrobić i, że wam zasmakują! Koniecznie podzielcie się przepisami na jakiś typowy wypiek z waszego regionu, jestem bardzo ciekawa smaków z różnych części Polski :)




Komentarze